|
Brama wjazdowa do pałacu. |
Wiele osób twierdzi, że w tym domu straszy. Ale tak naprawdę to nikt nie potrafi wyjaśnić czy kilka udokumentowanych incydentów, które miały tam miejsce, to seria nieszczęśliwych przypadków czy działanie sił nadprzyrodzonych. Jedno jest pewne, osnuty legendami dworek znajduje się na pierwszym miejscu nieoficjalnej listy nawiedzonych miejsc w naszym kantonie i wzbudza niemało emocji. Otaczający go gęsty lasek nie bez powodu jest nazywany Lasem Wisielców, bo już niejeden popełnił tam samobójstwo. Duchy? Trudno stwierdzić jednoznacznie, podobno istnieją fotografie przedstawiające pałacyk, w którego oknach widać bladą postać mimo że w pomieszczeniach nie było wtedy nikogo.
Najstarsi opowiadają, że tam to już straszyło w czasie II wojny światowej, kiedy w budynku mieszkali internowani polscy i jugosłowiańscy żołnierze. Inni zaś - że jeszcze wcześniej, od kiedy na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku kilkuletnia dziewczynka wychyliła się przez okno, bo usłyszała głos wołającej matki. Niby nic w tym dziwnego, ale dziecko było półsierotą - miało tylko ojca, upadku z okna na parterze nie przeżyło. Podobno są tacy śmiałkowie, którzy widzieli ducha tej dziewczynki jak czasami spaceruje po dziedzińcu.
Posiadłość, która na wzgórzu na przedmieściach Bevaix w kierunku Yverdon-les-Bains z Neuchâtel zajmuje teren 45 tys. m², wybudowana została na styl włoski pod koniec XIX wieku, przez arystokratę z Neuchâtel. Dziedzic zmarł nie pozostawiwszy potomków i jego żona sprzedała dworek szwagierce. To właśnie wtedy miał miejsce wypadek z dziewczynką. Kilka lat później wybuchła II wojna światowa i nieruchomość posłużyła za pensjonat wspomnianym wcześniej żołnierzom. Jeden z nich popełnił samobojstwo na strychu, strzelając sobie w skroń. Jego ciało samo stoczyło się ze schodów. Od tego czasu podobno jedne drzwi o różnych porach dniach otwierają się i zamykają bez powodu, nawet jak w pomieszczeniach nie ma przeciągu.
|
Fot. www.daniel-stieger.ch/Genealogy/Heraldry/Ribaux.htm#A |
Po wojnie dworek wrócił w posiadanie dalekiego kuzynostwa dziedzica. Zaczęto remontować pomieszczenia, prace jednak nie zostały ukończone i budynek został przez nich porzucony na kilka lat. Ostatnia mieszkanka dworu była właścicielką firmy produkującej baseny. Jej przedsiębiorstwo splajtowało jednak i została zmuszona do sprzedaży pałacyku. Zanim to nastąpiło, kobieta wiele razy próbowała w tym domu popełnić samobójstwo. Raz nawet dokładnie w tym miejscu co tamten żołnierz, ale tylko spadła ze schodów, zwichnęła biodro i przez kilka dni przeleżała na parterze czekając na pomoc. Co było potem? Dworek kilka lat był bezpański, wtedy po raz kolejny przewinęło się tamtędy wielu wandali i poszukiwaczy sensacji.
Pod koniec 2008 roku na Facebooku zawiązała się grupa, która miała zebrać 15 000 członków. Jeśli każdy z nich wpłaciłby 100 CHF, grupa miałaby fundusze na wykupienie miejsca na dyskotekę, wybór padł na dworek Miremont. Projekt jednak nie ujrzał światła dziennego, chociaż spodobał się wielu osobom, a grupa zaledwie w ciągu kilku miesięcy przerosła wspomnianą liczbę „współudziałowców”. Miejscowi powiadają, że obecnie budynek znajduje się w posiadaniu bogaczy z niemieckiej części Szwajcarii. Dodają również, iż właściwie to nie sam dworek jest nawiedzony, ale teren, na którym został wybudowany. W średniowieczu bowiem było tam miejsce przeznaczone dla wszystkich ciężko lub nieuleczalnie chorych, których tam zostawiano na pastwę losu. Przez lata nagromadziło się tam tyle bólu i cierpienia, potrzeba jeszcze wiele czasu, aby atmosfera sama się oczyściła. Jeszcze inni twierdzą, że na tym wzgórzu gdzie od ponad stu lat stoi budowla, dawno temu organizowano sabat. Jedno jest pewne, dziś właścicielami budynku jest Miremont Habitation AG, który zapowiedział prace remontowe. Później pałacyk ma posłużyć na organizowanie seminariów i konferencji.
***
Quelques
mots sur le manoir de Miremont situé sur la colline près de Bevaix
dans le canton de Neuchâtel. La maison construite vers la fin du
XIXème siècle suscite beaucoup d'émotions car elle a la réputation
d'être hantée. L'endroit, à l'époque du Moyen Âge
servait à y laisser les
personnes gravement malades (lépreux etc.) mourir. Pendant la
Deuxième Guerre mondiale, le manoir abritait des soldats internés
polonais et yougoslaves. Aujourd'hui, le bâtiment est en rénovation
par Miremont Habitations AG.
|
Brama wjazdowa do pałacu.
Gęsty las uniemożliwia zobaczenie domu od strony jezdni. Fot. E.M. |
Migros Magazine, n°11, 9 mars 2009, p. 15.
L'Express, 02. 02. 1996, p. 26.