poniedziałek, 19 października 2015

Ręka Boga* La Main de Dieu

     Jest takie jedno miejsce na Ziemi, o którym mówi się, że nawet Bóg chciał tam odpocząć. Znajduje się w kantonie Berno, Szwajcarzy nazywają je „Ręką Boga”. 
     Właściwie to nie wiadomo dokładnie czy wydarzyło się to w środę czy w czwartek – przecież to było tak dawno! Szwajcarska legenda sięga biblijnych czasów powstawania Świata i przekazuje, że zmęczony tworzeniem od kilku dni Bóg chciał na chwilę usiąść i odpocząć. Siadając oparł się o Ziemię ręką i zostawił odcisk swojej dłoni. Tam gdzie spoczęły palce – utworzyły się śródgórskie doliny, jest ich właśnie pięć. Może to potwierdzić każdy, kto choć raz widział tę część Oberlandu Berneńskiego z lotu ptaka. Między „palcami Boga”, na wysokości 1050 m.n.p.m., znajduje się słynne na cały świat malownicze miasteczko Gstaad.

     Dziś Gstaad jest jedną z najbradziej elitarnych szwajcarskich miejscowości i najczęściej odwiedzanych przez gości z wyższych sfer. Przez cały rok zapewnia turystom liczne atrakcje z dziedziny sportu i kultury. Zimą zaprasza do uprawiania tradycyjnych sportów, a kiedy stopnieje śnieg – na wędrówki po szlakach z widokiem na pejzaże, które nigdy nie powtarzają się dwa razy. Pola golfowe, eksluzywne hotele i kurorty spa splotły się z regionalnymi tradycjami oraz zwyczajami dostosowanymi do zmieniających się pór roku. Centrum Gstaad jest tylko dla ruchu pieszego, dojechać tam można tą samą trasą (linia kolejowa z Montreux do Zweisimmen, tzw. GoldenPass Line), która już od ponad stu lat służy turystom.          
    Uroki tej alpejskiej wioski na tle sylwetek trzytysięczników dostrzeżono znacznie wcześniej, ale moda wśród możnych tego świata na bywanie w Gstaad nastała z początkiem XX wieku. Podobno pierwszym słynnym gościem był Bernard Montgomery, potem Grace Kelly, Sophia Loren, Madonna, Michael Jackson i wielu, wielu innych, nie wspominając o Romanie Polańskim, który tam mieszka. Podobno miejscowość tak naprawdę nigdy nie zabiegała ani o sławę ani o swoich turystów. Przyczyniły się do tego dyskrecja i takt Szwajcarów – tak cenne podczas wypoczynku gości ze świata sportu, polityki czy artystów. Najtrafniej podsumował to znany aktor Roger More zdaniem: „Zawsze jak jestem w Gstaad, to miejscowi bardziej interesują się moim samochodem niż moją osobą.” Na pewno miał rację Arnold Annen, szwajcarski twórca pierwszej naziemnej kolejki linowej na szczyt Wispile twierdząc: „Na komforcie innych zawsze można dobrze zarobić”. 
     O urokach Gstaad i okolicach „ręki Boga” można by jeszcze długo i wiele pisać. Również z tym regionem jest związana jeden z najpiękniejszych szwajcarskich ballad rock’owych. Chociaż w tym przypadku trudno właściwie stwierdzić kto komu więcej zawdzięcza: urocza okolica - muzykom czy odwrotnie. W każdym razie było to tak: ponad 30 lat temu George Müller, gitarzysta szwajcarskiej grupy rock’owej  „Span”, przybył do Gstaad ze złamanym sercem. Po rozstaniu z narzeczoną, rozczarowany, nie widział już celu życia. Podobno ostatni raz wybrał się na spacer po górskich szlakach nad Gstaad i przysiadł na chwilę nad jeziorem Lauenensee. Pod wpływem piękna otoczenia i emocji powstała w berneńskim dialekcie ballada „Dert hindä bim Louensee”, która szybko i na długo podbiła serca publiczności.
***
     Il y a un endroit sur la Terre dont on dit que Dieu lui-même y a voulu s’y reposer. Il se trouve dans le Canton de Berne, les Suisses l’appellent « La Main de Dieu ». 
     En fait, il est difficile de dire exactement si l'événement s’est passé un mercredi ou un jeudi – c’est arrivé il y a si longtemps! C’est une légende suisse remontant à l'époque biblique qui parle de la formation du Monde. Dieu, fatigué par la création, voulait s’asseoir et se reposer. Il s’appuya à sur la Terre avec sa main et laissa son empreinte. Là où Ila posé ses doigts se sont formées les vallées – au nombre de cinq. Toute personne qui a déjà vu du ciel cette partie de l'Oberland Bernois peut confirmer cette image de l’empreinte. Entre « les doigts de Dieu », à 1’050 mètres d’altitude, est située la célèbre ville de Gstaad. 
Fot.: gstaadvalley.com
     Aujourd'hui Gstaad est l’un des villages les plus réputés en Suisse et le plus visité par les clients de haut standing. Tout au long de l'année, l’endroit offre aux touristes de nombreuses activités dans le domaine du sport, du bien-être et de la culture. On y pratique des activités propres à chaque saison avec les sentiers qui proposent une vue sur des paysages uniques. Les terrains de golf et les hôtels uniques se mélangent avec les traditions et les coutumes régionales adaptées aux changements de saisons. Nous pouvons aller à Gstaad (le centre est strictement réservé aux piétons) par la ligne de chemin de fer Montreux–Zweisimmen (soit GoldenPass Line) qui transporte les touristes depuis plus de 100 ans. 
     Le charme de ce village alpin avec les silhouettes des montagnes hautes de 3000 mètres est apprécie déjà bien longtemps, mais la haute société a commencé de fréquenter Gstaad seulement au début du XXème siècle. Apparemment, le premier personnage connu à l'avoir visité était le célèbre Bernard Montgomery. Ensuite: Grace Kelly, Sophia Loren, Madonna, Michael Jackson et bien d'autres, sans oublier Roman Polanski, qui y vit. 
     Gstaad doit sa popularité non seulement au confort et aux paysages mais aussi à la discrétion et au tact suisse - si précieux pour les stars du sport, de la politique ou des artistes pendant leurs vacances. Un acteur connu, Robert More, a bien résumé cela, disant à propos des habitants de Gstaad: « Chaque fois quand j’y suis, ils s'intéressent beaucoup plus à ma voiture qu'à moi! »
De toute façon, Arnold Annen, le fondateur suisse du funiculaire qui mène jusqu’à Wispile, a sûrement eu raison : « On peut toujours bien gagner en assurant le confort des autres ! »
     Nous pouvons encore dire beaucoup de choses pour décrire le charme de Gstaad situé dans « la Main de Dieu » - c’est si beau. Mentionnons juste que cela vaut la peine de citer l'une des plus belles chansons du rock suisse qui a été créée dans ce lieu. Difficile de dire si la chanson est populaire grâce à ce lieu ou si c'est le contraire. L’histoire est courte, mais riche en émotions : il y a plus de 30 ans, Georges Müller, le guitariste du groupe Span, s’est exilé ici dans le chalet de ses parents. Après une rupture avec sa fiancée, déçu et déprimé, il allait se promener dans les parties montagneuses de Gstaad. Assis pour se reposer au bord du lac Lauenensee, captivé d’un coup par les émotions, il a écrit « Dert hindä bim Louensee ». Cette chanson, écrite de plus en dialecte bernois, a vite conquit le cœur du public.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz