„No do cholery, Nicole, rozejrzyj się dookoła: Valais to jest przyroda, wielka przestrzeń, proste sprawy, a nie kraina homoseksualistów!!! Widzisz te zasrane papierzyska??? To po to, żeby dzieciakowi zapewnić przyszłość a nie finasować Paradę Równości!!!” wykrzyczał poirytowany Raymond, jeden z głównych bohaterów szwajcarskiego serialu p.t.: „Station Horizon”, którego akcja rozgrywa się w Valais (VS).
Fot. www.rts.ch/fiction/2015/station-horizon/ |
Kanton Valais (Wallis) to trzeci pod względem wielkości region Szwajcarii. Stolica Sion, czternaście gmin, dwa urzędowe języki - francuski i niemiecki, przewaga katolików, ponad 330 tys. mieszkańców. Kojarzy się z turystycznymi miejscowościami jak Zermatt czy Verbier i malowniczymi krajobrazami Rodanu wijącego się u podnóża Alp. Valais to również soczyste morele, wspaniałe wina (ach „Petite Arvine”), kilka fabryk, zorganizowane walki krów, których pokazy przyciągają nie tylko okoliczną ludność.
Od kilku tygodni RTS (Szwajcarskie Radio i Telewizja) emituje w sobotnie wieczory serial „Station Horizon” umiejscowiony we współczesnym Valais, w małej miejscowości, na tyle dużej, że akurat posiada swój kościół, stację benzynową - tytułową „Station Horizon”, własny pub i lokalne radio.
Jeśli jednak z niecierpliwością szukamy w nim odpowiedzi na pytanie „co to jest Valais?” - serial jednoznacznie jej nie udzieli ani nawet nie da się zaszufladkować. Nie było to również zamysłem realizatorów (Romain Graf i Pierre-Adrian Irlé) - stworzenie nadętego cyklu mocno podkreślającego regionalizm. Światło pada na ludzkie charaktery. A czy szwajcarskie? To już pozostaje subiektywnej ocenie widza. Z drugiej strony serial z całą pewnością potrafi przenieść w świat typowy dla tego kantonu z jego stereotypami, swojskimi klimatami i porusza przy tym bardzo wiele wątków, które sprytnie ze sobą się przeplatają: zdrada, przyjaźń wystawiona na próbę, zwolnienie warunkowe, seks, lojalność, intrygi, rasizm, homoseksualizm, prostytutki z zagranicy. Serial potrafi przykuć przed ekranem i nie bez powodu cieszy się ogromnym powodzeniem w części francuskiej Szwajcarii. Podjęte przez reżyserów tematy nasuwają refleksję - przecież to mogłoby się wydarzyć też w Polsce gdzieś na Pomorzu lub pod Suchą Beskidzką, prawie jak w serialu „Ranczo”.
W „Station Horizon” zadbano o dowcipne dialogi, całości dopełnia westernowy klimat i odpowiednio dobrana do tego muzyka. W mediach zresztą nazwany „western raclette” ze względu na połączenie gatunku filmowego o Dzikim Zachodzie z typowo szwajcarskimi wątkami. To udane przedsięwzięcie, nie pozostaje nic innego jak czekać na drugi sezon. Dziś wieczorem ukaże się w RTS1 ostatni odcinek serialu; możliwość obejrzenia od początku: www.rts.ch/fiction/2015/station-horizon
Jeśli jednak z niecierpliwością szukamy w nim odpowiedzi na pytanie „co to jest Valais?” - serial jednoznacznie jej nie udzieli ani nawet nie da się zaszufladkować. Nie było to również zamysłem realizatorów (Romain Graf i Pierre-Adrian Irlé) - stworzenie nadętego cyklu mocno podkreślającego regionalizm. Światło pada na ludzkie charaktery. A czy szwajcarskie? To już pozostaje subiektywnej ocenie widza. Z drugiej strony serial z całą pewnością potrafi przenieść w świat typowy dla tego kantonu z jego stereotypami, swojskimi klimatami i porusza przy tym bardzo wiele wątków, które sprytnie ze sobą się przeplatają: zdrada, przyjaźń wystawiona na próbę, zwolnienie warunkowe, seks, lojalność, intrygi, rasizm, homoseksualizm, prostytutki z zagranicy. Serial potrafi przykuć przed ekranem i nie bez powodu cieszy się ogromnym powodzeniem w części francuskiej Szwajcarii. Podjęte przez reżyserów tematy nasuwają refleksję - przecież to mogłoby się wydarzyć też w Polsce gdzieś na Pomorzu lub pod Suchą Beskidzką, prawie jak w serialu „Ranczo”.
W „Station Horizon” zadbano o dowcipne dialogi, całości dopełnia westernowy klimat i odpowiednio dobrana do tego muzyka. W mediach zresztą nazwany „western raclette” ze względu na połączenie gatunku filmowego o Dzikim Zachodzie z typowo szwajcarskimi wątkami. To udane przedsięwzięcie, nie pozostaje nic innego jak czekać na drugi sezon. Dziś wieczorem ukaże się w RTS1 ostatni odcinek serialu; możliwość obejrzenia od początku: www.rts.ch/fiction/2015/station-horizon
***
« Merde, Nicole, regarde autour de nous: le Valais c'est la nature, le grand air, les choses simples, pas un pays d'homosexuels!!! Tu vois toutes ces saloperie de paperasses, c'est pour lui assurer un avenir à ce gamin, pas pour financer la Gay Pride!!! » s'est irrité Raymond, un de personnages principaux de «Station Horizon» - la série suisse qui se déroule en Valais (VS).
Le Canton du Valais (Wallis) est le troisième plus grand de Suisse. Sa capitale est Sion, il compte quatorze municipalités et possède deux langues officielles - français et allemand. La plupart des 300'000 habitants sont catholiques. Le Valais est connu par exemple pour ses stations comme Zermatt ou Verbier, ses jolis paysages, sa Plaine du Rhône qui passe aux pieds des Alpes. Mais c'est aussi des abricots juteux, de bon vin (oh, la «Petite Arvine»), quelques, usines, les combats de reines (vaches) qui attirent un nombreux public.
Fot.: www.rts.ch/fiction/2015/station-horizon/ |
La série a cloué les téléspectateurs devant leur petit écran et sa popularité est bien méritée. Les phrases déjà cultes, les thèmes intemporels qui pourraient aussi être d'actualité en Pologne, quelque part en Poméranie ou vers Sucha Beskidzka, presque comme la série polonaise «Ranczo». Le tout complété par des images rappelant les westerns, avec une musique adaptée. Les médias suisses appellent cette série «Western Raclette».
Très bon projet!
Ce soir c'est le dernier épisode de la première saison. Il est possible de visionner l'intégralité des épisodes depuis le début: www.rts.ch/fiction/2015/station-horizon
Ce soir c'est le dernier épisode de la première saison. Il est possible de visionner l'intégralité des épisodes depuis le début: www.rts.ch/fiction/2015/station-horizon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz